sobota, 24 listopada 2012

Liebster blog po raz drugi i Dzień Bez Kupowania

Bardzo mi miło, że po raz drugi otrzymałam wyróżnienie Liebster Blog, od autorki bloga Kasinkowe Gotowanie.

Moje odpowiedzi na pytania:
1)   Górskie wyprawy czy nadmorskie lenistwo?
Jedno i drugie!
2)   Radosny psiak czy przytulaśny kot?
Piesek, nie znoszę kotów....
3)   Kolacja we dwoje czy pełen dom ludzi?
Zależy od okazji ;)
4)   Praca na etacie czy własne fantazje i inspiracje?
Zdecydowanie to drugie, choć na razie pozostaje to w sferze marzeń
5)   Obfite śniadanie czy obfita kolacja?
Powinno być to pierwsze, z braku czasu rano często wychodzi to drugie :/
6)   Kwiaty cięte w wazonie czy zieleń w donicy?  
Zieleń w donicy, choć u mnie obie opcje mają słabe szanse na przeżycie
7)   Wigilia z barszczem czerwonym czy z grzybową?
W domu rodzinnym zawsze były obie zupy.
8)   Dawanie prezentów czy ich otrzymywanie?
Dawanie :)
9)   Kino czy teatr?
Też jedno i drugie :) 
10) Wieczór z książką, kocem i grzanym piwkiem czy przed tv ze znajomymi?
Czasem z książką, czasem ze znajomymi ale jak u mnie to bez tv bo nie posiadam :)
11)  Grill czy ognisko?
Fajniej posiedzieć przy ognisku, ale kulinarnie chyba grill daje więcej wege możliwości
1. Pierwsza rzecz, którą robisz rano?
2. Czy jest coś co jesz (prawie) codziennie?
3. Czy jest danie do którego miałaś kilka podejść ale jakoś nie potrafi Ci wyjść?
4. Masz jakąś pasję poza gotowaniem?
5. Ulubiony program kulinarny.
6. Ulubiona książka kucharska.
7. Czy kiedy gotujesz, robisz jednocześnie coś innego (śpiewasz, tańczysz :) )?
8. Przyprawa, bez której nie mogłabyś się obyć.
9. Czy wywołałaś kiedyś pożar w kuchni, albo miałaś jakiś inny wypadek :-]?
10. Połączenie kulinarne, którym Ty się zajadasz a inni się dziwią (np. ogórki kiszone z nutellą :-])
11. Twoje popisowe danie, które zawsze się udaje

A teraz z innej beczki. 24 listopada, czyli w ostatnią sobotę listopadową obchodzimy Dzień Bez Kupowania/Dzień Bez Zakupów. Warto przy tej okazji przemyśleć swoje zachowania konsumpcyjne.Czy potrzebujemy tego wszystkiego, co już mamy w domu? Czy naprawdę potrzebujemy tego, co chcemy kupić? Gromadzenie rzeczy w rzeczywistości niepotrzebnych to nie tylko wyrzucanie pieniędzy - dla mnie to przede wszystkim zanieczyszczenie środowiska, marnowanie jego zasobów i pracy ludzi. Każda nasza decyzja zakupowa ma swoje konsekwencje (nie tylko bezpośrednie dla nas), warto o tym pamiętać.

czwartek, 22 listopada 2012

Babeczki mocno czekoladowe

Do babeczek czekoladowych przymierzałam się już od jakiegoś czasu, myślę że babski wieczór był dobrym pretekstem by je przygotować :). Głównym celem nie były niskie koszty babeczek, ani ich wartości zdrowotne, a to, żeby mi wyszły i były naprawdę czekoladowe :-], skorzystałam więc z przepisu z MojeWypieki. Z ciekawości podsumowałam jednak ich koszt.
Składniki:
  • 110 g masła
  • 110 g cukru (użyłam cukru pudru)
  • 2 jajka (0 lub 1)
  • 150 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 25 g kakao
  • 55 ml mleka
  • 55 ml śmietany 30 %
  • Krem czekoladowy:
  • 250 ml śmietany 30 %
  • 250 g gorzkiej czekolady
Masło utrzeć na puszystą masę, dodać cukier i po kolei jajka, dokładnie miksując po każdym dodanym składniku. Suche składniki (mąka, kakao, proszek do pieczenia) przesiać i dokładnie wymieszać. Do masy maślanej dodać mleko, kremówkę, i etapami suche składniki, mieszać szpatułką.
Przełożyć do formy na muffinki wyłożonej papilotkami, piec w ok. 190 C przez 20-25 minut, do suchego patyczka (u mnie wyszło trochę dłużej). Babeczki wystudzić na kratce.
Pozostałą śmietanę podgrzać prawie do wrzenia i zdjąć z palnika. Dodać do niej pokruszoną czekoladę i mieszać aż całkowicie się rozpuści i powstanie jednolita masa. Odstawić do wystygnięcia, by czekolada nabrała konsystencji odpowiedniej do wyciskania przez rękaw cukierniczy (chyba źle wyczułam ten moment). Czekoladę ponownie podgrzać, jeśli zastygnie za bardzo
Krem czekoladowy nie załapał się już na zdjęcia, bo zrobiłam go o porze kiedy mój aparat (a raczej moje zdolności fotografa) przegrywa walkę ze światłem. Zużyłam tylko połowę, miałam wrażenie, ze więcej się nie zmieści na babeczkach, ale to pewnie kwestia wprawy i sprzętu. Poza tym była to pierwsza moja próba dekoracji takim kremem i nie wyszło tak ładnie jak w pierwowzorze. Wg mnie taki nieumiejętnie wyciśnięty krem z czekolady budzi raczej niezbyt apetyczne skojarzenia :-] ale trening czyni mistrza!
Tak jak napisane w oryginalnym przepisie, otrzymałam 10 babeczek.
Koszt: ok. 8 zł, razem z kremem cena się podwaja: 16-17 zł.

środa, 21 listopada 2012

Zupa pieczarkowa

Składniki:
  • 800 ml bulionu warzywnego
  • 1 mała cebula (100 g)
  • 300 g pieczarek
  • 1 średnia marchewka (150 g)
  • 2 ziemniaki (200g)
  • kilka różyczek brokuła
  • 1 łyżka oleju
  • przyprawy: sól, pieprz, lubczyk, natka pietruszki
 
 
 
 
 
Na niewielkiej ilości oleju zeszklić posiekaną cebulę, dodać oczyszczone i niezbyt drobno pokrojone pieczarki. Dusić razem aż pieczarki puszczą wodę, zalać bulionem, dodać pokrojoną marchewkę i ziemniaki. Gotować do miękkości, na sam koniec dodać różyczki brokuła. Część zupy odlać, zmiksować, i wlać z powrotem do reszty zupy. Doprawić do smaku.
 
Koszt: 5-6zł
 
Z podanych składników otrzymałam 3 porcje zupy

poniedziałek, 19 listopada 2012

Liebster Blog

Niedawno zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez gosai. Dla mojego bloga jest to pierwsze takie wyróżnienie, za co bardzo dziękuję :). Chyba nie ma osoby w kulinarnej blogosferze, która by jeszcze o tym nie słyszała, ale dla porządku wkleję o co chodzi:

Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.

Oto moje odpowiedzi:

1. Skąd pomysł na nazwę bloga?
W dwóch słowach oddaje o co w nim chodzi :)

2. Co najbardziej lubisz (nie tylko kulinarnie)?
Eksperymentować ;)

3. Gdzie szukasz inspiracji (nie tylko kulinarnie)?
Kulinarnie w książkach, na innych blogach, podróżach. Większość pomysłów pojawia się w mojej głowie sama.

4. Którą restaurację/knajpkę polecasz w swoim mieście?
Niestety za rzadko gdzieś bywam, żeby móc polecić jakiś lokal :(

5. Która potrawa z kuchni orientalnej najbardziej Ci smakowała?
Przeróżne pieczone/duszone warzywka pochłaniane przeze mnie w ogromnych ilościach podczas pobytu w Turcji.

6. Czy zdarzyło Ci się zrobić komuś kulinarny prezent?
Zdarza się :) W okresie świątecznym pierniki, parę razy inne ciasteczka albo ciasta.

7. Czy masz niezawodny przepis na ciasteczka?
Mam: na pierniki, ciasteczka czekoladowe i owsiane. Kiedyś się pojawią na blogu :)

8. Co podjadasz/popijasz nocą, kiedy nie możesz zasnąć?
Tylko wodę mineralną.

9. Czy jesteś za, czy przeciw czytaniu przy jedzeniu?
Zależy, co kto lubi. Ja się wtedy nie mogę skupić na żadnej z tych czynności, poza tym bywa, że książki na tym cierpią. Z drugiej strony często trudno jest znaleźć czas na książkę, ja czytam w komunikacji miejskiej.

10. Jesli ktoś chciałby Ci zafundować podróż życia, to dokąd miałby Cię wysłać?
Mam dwa wymarzone kierunki: Turcja (Stambuł) i Norwegia.

11. Czy jest jakaś potrawa na Twoim blogu, którą szczególnie lubisz?
Na razie mam jeszcze mało potraw na blogu, ale bardzo lubię spaghetti - szczególnie, że od roku próbuję zrobić zadowalającą mnie wege wersję.

Zdecydowałam się nie wymyślać dalszych pytań i niestety nie nominować więcej blogów - długo trwało zanim zebrałam się żeby odpowiedzieć na te pytania - niestety nie mam na to czasu, szczególnie, że wyszukanie fajnych, nowych blogów, które wyróżnienia jeszcze nie dostały, byłoby bardzo czasochłonne :(

Pieczone warzywa

 

 
Składniki:
  • 1/2 małego kalafiora (ok.300 g)
  • 1/2 brokuła
  • 400g oczyszczonej dyni
  • 2 średnie marchewki
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • 1 łyżka oliwy
  • przyprawy: tymianek, oregano, słodka papryka, pieprz
 
 
 
 
Warzywa pokroić wedle uznania, czosnek posiekać/wycisnąć, wymieszać z olejem i sosem sojowym, doprawić. Piec w naczyniu żaroodpornym (w ok. 180C - popsuł mi się termometr) do miękkości warzyw - mi to zajęło ok. godziny.
 
Koszt: ok. 5 zł
 
Ilość porcji zależy od przeznaczenia, warzywa można zjeść solo, jako dodatek do obiadu, z kaszą lub ryżem jako samodzielne danie.
 

środa, 14 listopada 2012

Chili con okara

Mój kolejny pomysł na okarę.

Składniki:

  • 1 cebula
  • 1/2 papryki
  • ok.150-200 g okary
  • 1 puszka pomidorów
  • ok. 80 g koncentratu pomidorowego (akurat mi został)
  • niecała puszka kukurydzy
  • 1/2 puszki groszku
  • 200 g czerwonej fasoli ugotowanej (ew. z puszki)
  • 1-2 papryczki chili
  • 1-2 ząbki czosnku
  • 1 łyżka oleju
  • przyprawy: sól, pieprz, chili, oregano


Posiekaną cebulę i drobno pokrojoną paprykę podsmażać chwilę razem na niewielkiej ilości oleju. Dodać okarę, pomidory i koncentrat, gotować aż sos się zredukuje. Dorzucić kukurydzę, groszek, fasolę, i posiekaną papryczkę chili. Pod koniec gotowania dodać zmiażdżony czosnek, doprawić do smaku.

Koszt: poniżej 10 zł

Chili przygotowane z tych proporcji, podawane z ryżem (50 g) starczy na 4 porcje (koszt jednej porcji: ok. 3 zł).

wtorek, 13 listopada 2012

Placki kukurydziano-owsiane


Składniki:
  • 100 g mąki kukurydzianej
  • 100 g płatków owsianych
  • 50 g otrębów pszennych
  • ok.200 ml mleka (u mnie sojowe)
  • 1 jajko (0 lub 1)
  • 2 łyżki oleju
  • 1 łyżka cukru






Wymieszać składniki suche, dodać mokre, smażyć na patelni posmarowanej tłuszczem.
Zjadłam z domowym dżemem truskawkowym :).

Koszt: ok. 2-2,50 zł
Z podanych proporcji otrzymałam 7 sporych placków.
 

niedziela, 11 listopada 2012

Wegetariańskie Bolognese z okarą zamiast mięsa

Pierwsze co mi przyszło do głowy kiedy zastanawiałam się nad zużyciem okary powstałej przy produkcji mleka sojowego, było właśnie spaghetti. 
 

 
Składniki:
  • 1 cebula (100 g)
  • 1 marchewka* (100 g)
  • 200 g okary
  • 500 g przecieru pomidorowego
  • ok.250-300 ml bulionu warzywnego
  • 1-2 ząbki czosnku
  • 1 łyżka oliwy
  • przyprawy: pieprz, oregano, tymianek, bazylia, sól, pieprz
 
 
 
*Oprócz marchewki dodałabym też korzeń pietruszki, ale akurat nie miałam. Można też pominąć warzywa, wtedy przygotowanie sosu trwa krócej.
 
Posiekaną cebulę zeszklić na oliwie, dodać pokrojoną w półplasterki marchewkę, okarę, zalać wszystko przecierem pomidorowym i bulionem. Gotować do miękkości marchewki i zgęstnienia sosu, w razie konieczności dolać więcej bulionu. Pod koniec gotowania dodać posiekany/wyciśnięty czosnek, zioła i przyprawy do smaku. U mnie obowiązkowo dużo oregano!

Koszt sosu: ok.5-6 zł

Dla mnie wyszła ilość na 4 porcje. Razem z makaronem razowym (80 g) daje to jeden obiad za ok.2 zł
 
 

sobota, 10 listopada 2012

Domowe mleko sojowe i okara

Bardzo rzadko używam mleka, tylko czasami do kawy, albo jeśli wymaga tego jakiś przepis do wypieków. Staram się stopniowo ograniczać nabiał, a mleko zwierzęce zastąpić roślinnym. To kupne do najtańszych nie należy (7-12 zł), chyba najtańsze jest mleko sojowe z Biedronki za 4 zł.
Postanowiłam spróbować zrobić takie mleko w domu. Po przejrzeniu wielu przepisów z internetu zdecydowałam sie na ten (wersja pierwsza na początek).
 
Składniki:
  • 190 g soi
  • 1,5 szklanki zimnej wody
  • 6 szklanek wody
  • 0,5 szklanki wody
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Soję zalewamy na noc wodą, pamiętajmy że bardzo napęcznieje i zwiększy swoją objętość. Następnego dnia odlewamy wodę z moczenia i dodajemy 1,5 szklanki wody. Miksujemy przez kilka minut, ja robiłam przerwy żeby nie przegrzać blendera. W dużym garnku gotujemy 6 szklanek wody i dodajemy do niej sojową masę. Podczas gotowania często mieszamy żeby się nie przypaliło (strasznie ciężko potem doszorować garnek). W czasie gotowania na wierzchu wytworzy się piana, potem mleko będzie się podnosić. Dolewamy wtedy 1/3 z pozostałej połowy szklanki wody, masa wtedy opadnie - powtarzamy w sumie 3 razy. Niestety to pierwsze podniesienie trochę mnie zaskoczyło i część wykipiała - miałam więc przyjemność szorować garnek z obu stron ;) (i kuchenkę...). Po trzecim podniesieniu przecedzamy mleko przez sitko wyłożone gazą, dokładnie wyciskamy to co zostanie na sicie (okara).
Otrzymujemy ponad litr mleka i ok. 500g okary. Szczerze mówiąc, bez żadnych dodatków to mleko nie bardzo mi smakuje - ale to sklepowe też nie, kupuję smakowe. Ostatecznie użyłam je do wypieków. Zdecydowanie muszę wypróbować wersję z mrożeniem soi i różnymi dodatkami/słodzidłami. Bo to, co mi najbardziej przypadło do gustu to okara!

 
 
Wykorzystałam ją do zrobienia sosu bolońskiego i czegoś na kształt chili con carne - zamiast mięsa mielonego (przepisy wkrótce). Mam jeszcze masę pomysłów co z niej można zrobić fajnego, muszę więc także dopracować smak samego mleka :).
 
Koszt: ok.1,50 zł - a otrzymujemy nie tylko ponad litr mleka ale też opisaną okarę! (kupuję zwykłą soję, nieekologiczną, za ok. 8 zł/kg)

Domowy Wyrób

czwartek, 8 listopada 2012

Zupa kalafiorowa

Często gotuję na obiad albo na kolację zupy, szczególnie o tej porze roku. Czasem z konkretnego przepisu i specjalnie robię zakupy, jednak na ogół wrzucam do garnka po prostu to co mam w lodówce.
 
 
Składniki:
  • 700 ml bulionu warzywnego*
  • 2 średnie marchewki (300 g)
  • 2 duże ziemniaki (300 g)
  • 1/2 kalafiora (450g)
  • przyprawy: sól, pieprz, cząber, koperek (najlepiej świeży)
 
*bulion warzywny gotuję na włoszczyźnie, cebuli i przyprawach: lubczyk, ziele angielskie, lisć laurowy (czasem i innych dodatkach) i zamrażam jeśli nie wykorzystuję od razu
 
 
 
 
Pokrojone warzywa gotujemy w bulionie do miękkości. Część zupy odlewamy i miksujemy, dolewamy z powrotem. Nie zabielam zup i nie dodaję mąki, jesli chcę je zagęścić robię to w ten sposób. Doprawiamy do smaku.
 
Koszt: ok. 5-5,50 zł
 
Z podanych proporcji otrzymałam 2-3 porcje.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Spaghetti z porem i masłem orzechowym

Po zrobieniu poprzedniego dnia surówki zostało mi w lodówce pół pora (i niewiele więcej). Kilka pytań do wujka Google, i już jest pomysł na obiad :)
Składniki
  • 70 g spaghetti razowego
  • ok. 100g białej części pora
  • 1,5 łyżki masła orzechowego
  • sezam do posypania
  • olej do smażenia
Makaron gotujemy zgodnie z opisem na opakowaniu. W tym czasie kroimy pora i podsmażamy na niewielkiej ilości oleju. Kiedy makaron będzie gotowy, dodajemy do pora masło orzechowe i dokładnie mieszamy. Następnie dodajemy na patelnię spaghetti, i jeszcze raz mieszamy, żeby cały makaron był w sosie. Posypujemy sezamem (można go wcześniej uprażyć).

Koszt: niecałe 2 zł.
Porcja niewielka, ale ja się najadłam.

niedziela, 4 listopada 2012

Kotlety z marchewką i kaszą jaglaną

Przepis znalazłam na stronie Jadłonomii, oryginał pochodzi z Vegelicious. Z pewnością są to najlepsze wege kotlety (albo w moim wykonaniu bardziej placki), jakie do tej pory jadłam.


Składniki (wprowadziłam drobne modyfikacje):

  • 2 średnie starte marchewki
  • 1 i 1/2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej (chyba ok.1/2 -3/4 przed ugotowaniem, miałam już ugotowaną)
  • w sumie 1 szklanka prażonych: ziaren słonecznika, sezamu i pestek dyni
  • 1 mała cebula
  • 1/2 szklanki mąki razowej (plus ew. kilka łyżek)
  • 1/4 szklanki oleju
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • 2 łyżeczki pietruszki
  • przyprawy: pieprz, chili, kumin (bardzo mało solę, dlatego ze względu na dodatek sosu sojowego nie dodawałam już więcej soli)

Wszystkie składniki mieszamy ze sobą, dodajemy więcej mąki, jeśli nie da się formować kotletów. Pieczemy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w 200 stopniach, wg przepisu 30 minut, według mojego prehistorycznego piekarnika godzinę. W trakcie pieczenia odwracamy na drugą stronę.



Koszt: ok. 5 zł 

Z podanych składników wyszło mi 13 raczej płaskich kotlecików; dla mnie jest to w zależności od dodatków 4-5 porcji.

czwartek, 1 listopada 2012

Domowe masło orzechowe i tarta czekoladowa z tym masłem


Zostałam poproszona o zrobienie ciasta na imprezę pewnej Młodej Damy :). Był też tort, zamówiony, bardziej wyględny niż moje dzieła (w tle tarta jabłkowa), ale ja po moich dwóch poniesionych porażkach na razie robienia tortów się nie podejmuję :D. Kilka dni wcześniej wpadł mi w oko ten przepis na tartę czekoladową z masłem orzechowym, zrobiłam dokładnie wg wskazówek, więc nie będę go przepisywać, odsyłam do autorek.


Przy tej okazji postanowiłam w końcu zrobić masło orzechowe. Składnik jest właściwie jeden: orzeszki ziemne (i sól, jeśli kupimy nie solone). Trudno mi było uwierzyć, że wyjdzie z nich gładka masa, dlatego asekuracyjnie dodałam 1 łyżkę oleju - chyba jednak niepotrzebnie, bo masło wyszło dość rzadkie, więc i bez tego dodatku by się udało.

Naczytałam się o zepsutych przy produkcji tego masła blenderach, więc go trochę wspomogłam. Na początek orzechy dość drobno rozgniotłam - za moździerz tradycyjnie służył mi garnek i butelka wina (która sprawdza się też jako wałek :) ). Takie okruchy przeniosłam do blendera, dodałam łyżkę oleju i miksowałam do osiągnięcia odpowiedniej konsystencji, robiąc w trakcie kilka przerw, żeby blender zdążył ostygnąć. Uwaga - blender (przynajmniej mój) nie nagrzewa się w trakcie miksowania - gorący robi się dopiero po jakimś czasie, właśnie w czasie tych przerw. Użyłam nie solonych orzeszków, sól dodawałam pod koniec miksowania, do smaku. Druga uwaga - sól dodajemy dosłownie po szczypcie, bardzo łatwo przesolić.

Orzeszki kupiłam w Biedronce, opakowanie 400 g, za 4.99. Nie wszystkie trafiły do masła, trochę podjadłam :) Ostatecznie uzyskałam ilość, która z małą górką wypełniła słoik po kupnym maśle orzechowym za 11 zł. Dodam że masło kupne miało 90 % orzechów, moje 100 % (no prawie, przez ten olej).

Przepis dodaję do akcji "Domowy wyrób"

Domowy Wyrób
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...