Pierwsze co mi przyszło do głowy kiedy zastanawiałam się nad zużyciem okary powstałej przy produkcji mleka sojowego, było właśnie spaghetti.
- 1 cebula (100 g)
- 1 marchewka* (100 g)
- 200 g okary
- 500 g przecieru pomidorowego
- ok.250-300 ml bulionu warzywnego
- 1-2 ząbki czosnku
- 1 łyżka oliwy
- przyprawy: pieprz, oregano, tymianek, bazylia, sól, pieprz
*Oprócz marchewki dodałabym też korzeń pietruszki, ale akurat nie miałam. Można też pominąć warzywa, wtedy przygotowanie sosu trwa krócej.
Posiekaną cebulę zeszklić na oliwie, dodać pokrojoną w półplasterki marchewkę, okarę, zalać wszystko przecierem pomidorowym i bulionem. Gotować do miękkości marchewki i zgęstnienia sosu, w razie konieczności dolać więcej bulionu. Pod koniec gotowania dodać posiekany/wyciśnięty czosnek, zioła i przyprawy do smaku. U mnie obowiązkowo dużo oregano!
Koszt sosu: ok.5-6 zł
Dla mnie wyszła ilość na 4 porcje. Razem z makaronem razowym (80 g) daje to jeden obiad za ok.2 zł
Ale super pomysł i do tego, jaki prosty! Z pewnością będę robić.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńJadłam tylko raz takie danie i z chęcią do niego wrócę :) Twoja wersja wygląda przepysznie.
OdpowiedzUsuńOkara- to w sumie niezbyt dobrze ugotowana soja, a nie dogotowana soja jest toksyczna dla organizmu!!! Proponuje najpierw zapoznac sie dobrze z produktami, masz soje, to sprawdz w krajach skad pochodzi soja, jak ludzie tradycyjnie od wiekow ja przydzadzaja...itp.pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie toksyczna a ciężkostrawna, to słowo jest często nadużywane. A w internecie jest masa sprzecznych informacji o szkodliwości/cudownych właściwościach soji, niepopartych źródłami tych informacji czy badaniami. Soję powinno się namoczyć na noc i gotować ok. godziny. Tak też zrobiłam - soja na mleko była namoczona; gotowanie najpierw mleka, potem sosu to grubo ponad godzina, więc surowe to na pewno nie było.
UsuńSoję jem bardzo rzadko, więc w jej inne wykorzystanie niż do mleka/tofu nie zamierzam się póki co wgłębiać, wolę inne strączkowe. Dziękuję za radę, wiem gdzie szukać przepisów :)
Również pozdrawiam
spróbuje coś takie zrobić bo dopiero od września nie jemy mięsa . To uczę sie dopiro można powiedzieć :)
OdpowiedzUsuńSuper! Mam nadzieje że się sprawdzi :) mi właśnie mija rok bez mięsa (tak ostatecznie), a jakieś 2,5 od pierwszej próby ugotowania czegokolwiek więc nadal się uczę :)
Usuńczy zamiast okary mogą być rozdriobione kotlety sojowe? i czy okarę można kupić w jakimś ''zwykłym'' sklepie/markecie? wydaje mi się, że widziałam kiedyś w Almie,ale nie jestem pewna.
OdpowiedzUsuńOkary jeszcze w żadnym sklepie nie widziałam, to pozostałość po zrobieniu domowego mleka sojowego. Myślę że można zastąpić tymi kotletami, albo rozdrobnić trochę ugotowaną soję (albo coś innego strączkowego ) w blenderze.
Usuń